wtorek, 29 marca 2011

Nie lubię zmian

Wczoraj Kuba wrócił z pracy z niezbyt ucieszającą wiadomością, że w ramach przejęcia jego firmy przez większą (największy partner Navision w UK), biuro w Southampton zostanie zlikwidowane za parę miesięcy i wszyscy pracownicy będą musieli dojeżdżać do Hook.

Kurde no!

Miał do pracy taki kawałek:
Google maps sugeruje, że trasa jest na ok. 20 minut (bo przez miasto), ale zdarzało się, że wracał i półtorej godziny (bo przez miasto).

Tymczasem Hook jest o sześćdziesiąt mil:
Tutaj sugestia Google'a to ponad 50 minut, więc nawet sobie nie próbuję wyobrażać, ile to zajmie przy przedzieraniu się przez wieczne zapchane miasto i permanentnie zakorkowaną autostradę :-/

Jest jeszcze opcja, żeby zamieszkać w jakimś rozsądnym 'pobliżu'. Basingstoke nie wchodzi w grę, bo jest tam paskudnie, ale Winchester i owszem - miasteczko jest nieduże, bardzo ładne i zabytkowe, a stamtąd ponoć ledwie 30 minut jazdy...
 
 
 
 
 
 

Cóż, dwie rzeczy.

  1. Nie mam pracy, szukam, a w Winchester będzie jeszcze trudniej coś znaleźć,
  2. Mam już dosyć przeprowadzek i rozstań z ludźmi. Ledwo sobie jakoś poukładałam, zaczęłam fajną znajomość z Martą. Będzie znowu tak, jak w Warrington z Duśką i Danielą...
Ech...

A, Kuba oczywiście tym bardziej nie jest zachwycony. Dla niego to sympatyczna perspektywa tkwienia w korkach, półtorej godziny za kierownicą w jedną stronę, wcześniejsze wyjścia z domu, późniejsze powroty...

No nic, Kalina powiedziała, że 'czasem zmiany idą ku dobremu'. W Winchester jest naprawdę ładnie i jak ostatnio zwiedzaliśmy je z Mieszczykami, to mówiłam, że chciałabym tam zamieszkać :-)

5 komentarzy:

  1. Własnie, moze pójdzie ku dobremu! Jakby sie nie zmieniło, to by było, jak jest, a jak się zmieni, moze być inaczej! Trzymaj się cieplutko, musi być dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Siostra..miasteczko piękne..a może właśnie tam będzie wasze miejsce na ziemi?

    OdpowiedzUsuń
  3. Hah, może i tam... Fajnie byłoby się wreszcie gdzieś zagnieździć ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odwieczny dylemat ludzi... Wędrują, chcieliby trochę osiąść; siedzą w miejscu - brak im skrzydeł. Są sami - czują pustkę; 'pełna chata' to ciszy brak. ;)
    A pointy nie będzie.

    OdpowiedzUsuń