środa, 24 kwietnia 2013

Pojechali


Miałam gości przez parę dni, twórców gierki, w którą wsiąkłam parę lat temu. Pobyli, pojechali, a mnie pusto jest... Brakuje nam tu towarzystwa. Ale ze zdziwieniem zauważyłam, że nasz dom, mimo braku wprawy, nadal jest otwarty :)







Jak się dorobimy prawdziwego domu, będę lubić gości :)

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Myślę sobie, że...

...ta zima kiedyś musi minąć.

Chodzi mi po głowie piosenka Nosowskiej i VooVoo, którą zamieściłam parę postów temu. Headhunterka zadzwoniła, nadal twierdzi, że mi znajdzie pracę i chce mi załatwić rozmowę w K3, firmie, dla której kiedyś pracował Kuba. Postraszyła mnie ewentualnym inteview już w tym tygodniu i, co prawda, nie sądzę, żeby to tak szybko poszło, ale i tak jestem przerażona.

No, ale może minie wreszcie ta długa zima w moim życiu?

W ogrodzie DEFINITYWNIE wiosna!









choć mało rozumiem, a dzwony fałszywe
coś mówi mi, że jeszcze wszystko będzie możliwe

:)

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Cieplarenki

Trochę się martwię, bo headhunterka miała się odezwać w kwietniu i cisza. Ale napisalam do niej nieupierdliwie i czekam. Odezwie się.

Mam za to skopane 3/4 ogródka i zasiałam pomidory (po prawej) i fasolę (po lewej). Wetknęłam w takie tabletki sprasowane o grubości 0.5 cm i o, jak wyrosło. Na razie nie to, na czym mi najbardziej zależy ;)


niedziela, 7 kwietnia 2013

No, wiosna!

Jestem dzisiaj zmęczona i szczęśliwa :) Trzeci dzień uczciwie świeciło słońce i było ciepło.
Co prawda jutro już nie będzie tak fajnie:
 
Skorzystałam z okazji i skopałam do połowy warzywną grządkę, zasiałam też koper, żeby był do zup. Ledwo zipię, bom nieprzyzwyczajona do tego typu wysiłków fizycznych, ale nie narzekam. Jutro zamierzam skończyć resztę i zasiać rzodkiewkę, a potem zacznę się zastanawiać, co za warzywa wetknąć w przygotowaną glebę. W zeszłym roku miałam pociechę z fasolki szparagowej i z niczego innego, bo na skutek ustawicznych deszczów papryka nie obrodziła wcale, ogórki ledwie ledwie i takoż pomidory. Kukurydzy było mało, a truskawki wmłóciły ptaszydła. No, ale może w tym roku będzie lepiej. W każdym razie myślę o grochu :)

Hih, papier toaletowy powiesiłam na gałęzi, żeby mieć czym wycierać zasmarkany nos. Wiatr go trochę rozwlekł...

A w domu mam gerbery. Kocham zarówno ich kolory, jak i kształt. Uwielbiam kwiaty o tym pokroju, wszelkie słoneczniki, stokrotki, nagietki i rudbekie. Tylko takich drobnych fioletowych nie. Bo fioletowe.

Wczoraj byliśmy w New Forest i widzieliśmy takie stwory fajne, szkoda, że z daleka...

Sądząc z rogów, to nie są zwykłe jelenie. To co? Tu piszą, że w New Forest występują fallow deers, czyli bodajże daniele po naszemu.

czwartek, 4 kwietnia 2013

Skończyło się, już proszę pani, pani panowanie?

Wyszłam rano do ogrodu i posadziłam stokrotki, po czym zaczął padać śnieg.


Ale damy radę!

wtorek, 2 kwietnia 2013

Kontrastowo

Święta i po świętach. Pojechałam, pobyłam, wróciłam szalenie zmęczona... Najbardziej męczące było dla mnie siedzenie w nagrzanym do piekielnych 24*C mieszkaniu Rodziców, co - poza tym, że oni po prostu przywykli do takich ekstremalnych temperatur - spowodowane było warunkami na zewnątrz. Sami wiecie...


Wróciliśmy dodom ok. 3.30 dzisiaj nad ranem do mieszkanka zimnego jak psiarnia. Kuba - maniak pracoholik - pojechał ok. 8.00 do pracy, a ja wstałam ogarnąć się po wyjeździe i wyjrzałam przez okno. I o!
(Żonkilki jeszcze nie przekwitły.)
(Można wreszcie wywietrzyć pościel, co tęchła całą zimę!)
 (Grządka po akcji fahofffca od żywopłotu czeka na skopanie i zasianie podstawowych warzyw.)
(Łąka zasiana, ciekawe kiedy urośnie?)
 (Te żonkile jeszcze nie zakwitły...)
 (...a róża nie zmarzła!)
(Tu też róże i zapóźniony krokus.)

Już patrzyłam na prognozę pogody, jutro mają być chmury i być może deszcz. Ale dzisiaj jest ładnie, więc wyjątkowo nie marudzę :)