piątek, 7 marca 2014

Parszywi spamerzy

Zasypują mnie ostatnio swoimi parszywymi anonimowymi komciami, w których wstawiają linki do swoich blogów, i nie pomogło, że ustawiłam weryfikację słowną przy komentarzach. Doprowadzona do ostateczności wyłączam możliwość komentowania przez Anonimowego Comara i Anonimową KN, wszystkie pozostałe komentatorki mają własne blogi i są od dawna zassane przez Google+, Wordpress czy inne Bloggery. Komentujcie, o ile będzie co, bo ostatnio z tym nienajlepiej...

Z nowych rzeczy nic nowego. Wiosna idzie, kopię ogród i robię zdjęcia. Ganiałam dzisiaj po ogrodzie za oszalałym motylem cytrynkiem, ale nie dał sobie strzelić foci. Nie był to jednak pierwszy motyl w tym roku. W połowie lutego widziałam w lesie mniej radosnego wiosennego wróżbitę (pisałam kiedyś, że dla mnie kolor pierwszego wiosennego motyla zwiastuje nastrój na nadchodzące lato) i ten był brązowy, niemniej jednak miał białe, pomarańczowe i czerwone brzegi, więc nie mogła to być zła wróżba ;) Zanosi się, że w tym roku będziemy zaganiani w wakacje, bo pewnie koło czerwca - lipca będziemy sprzedawać mieszkanie i rozglądać się za czymś, co kupimy w UK, konkretnie w Basingstoke. Zatem kolor brązowy może sygnalizować udrękę urzędowo - poszukiwawczo - sprzedawczo - nabywczą, ale z przebłyskami optymizmu :D

Byłam u efki, piszę, bo wiem, że czeka na jakiś wpisowy fajerwerk związany z tym pobytem. Fajerwerków nie będzie: jestem zbyt przybita do podłoża, bo wychlałam za dużo piwska i zeżarłam za dużo potraw złożonych głównie z węglowodanów utopionych w tłuszczu. Nie mieszczę się w spodnie i mam żal, co prawda nie do efki, a do siebie. Pożytku ze mnie było mało, tyle, że efka nadrobiła zaległości w piciu brytyjskich ales i już nie bardzo lubi lagery i cydry. Mam nadzieję, że nie czyta tego brytyjska opieka społeczna, która może nie byłaby bardzo zbudowana tym faktem...

A ten rok jest dziwny. Początek marca i już mi kwitnie poziomka:
I trochę innych roślin. Nawet szafirki już wylazły!





I jeszcze to, co skopałam. Zmniejszyłam powierzchnię pod warzywa, bo i tak używam pietruszki, kopru, rzodkiewek i fasoli. W zeszłym roku jeno to obrodziło znośnie. I pomidory... To udeptane to będzie trawnik.

No to do zaś. Może kiedyś wyłączę ograniczenie na komentarze, jak uznam, że te parszywce sobie odpuściły...

5 komentarzy:

  1. Nie puszczą. Mnie też oblazły jak pchły...ale dobre to, że jak raz się wrzuci takiego do wora z napisem "spam" to potem automatycznie tam ląduje ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale jaka opieka społeczna? Nikt pijany nie był! Degustacja to była. Mniam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie masz kwiatki cudne, no popatrz, tropiki chyba tam macie, ze wylazły takie cuda. U nas dopiero przebiśnieg się obudził!
    Noysik, w gościach tak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O, wiedziałam, że komentatorki zrzeszone dadzą sobie radę. Niezrzeszone mają konta na gmailu, więc też by dały, gdyby chciały. Znaczy KN ma, a Comar to nie wiem...

    Aguś, ja wiem, że te komentarze nie pojawiają się tutaj, one się pojawiają u mnie w skrzynce i spieniają mnie do granic. Te buce chyba po prostu zarabiają w ten sposób, więc atakują każdy niechroniony blog, który uda im się wyczaić...

    Opieka społeczna zeszłaby na serce, gdyby zobaczyła matkę dzieciom 2 i 4-letnim przyssaną do browara, ot co...

    Co do tropików, to polemizowałabym... Rano włączyłam kominek na maxa... Ale potem wyszło słońce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej Skorka, dostałaś maila? Ja chyba nie żyję. FB nie używam, gg mi padło, a mail milczy. Teraz też trafię do spamu i tyle mnie będzie. :S

    OdpowiedzUsuń