sobota, 16 marca 2013

Wiosna idzie


Tja... Wiosna idzie. Naprawdę. Tyle, że deszczowa. Kuba wziął i złapał coś. Prawdopodobnie grypę, może przeziębienie... Rzęzi trzeci dzień i jest bardzo biedny. Dla odmiany ja jestem w wyjątkowo dobrej formie, nawet włosy zafarbowałam. Na rudo. Chodzę po mieście i uśmiecham się do siebie, i myślę po angielsku, ale z błędami gramatycznymi.

Pogoda doprowadza mnie do szału. Ze względu na to, że rzadko nie pada, nie mam okazji, żeby pouprawiać ogród. Dzisiejsza nocka była ulewna, ale rano przestało na chwilę, więc poleciałam wyrezać chwasty z kwiatowych grządek. Wróciłam ubłocona po kolana. Rozdeptałam przez przypadek jednego tulipana, ale odchwaściłam i nawet coś tam zasiałam. Może zdziałałabym więcej, ale przegonił mnie deszcz...

 Nic to. Zasiałam różne kwiaty, dziwnym trafem wszystkie pomarańczowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz