Zasypują mnie ostatnio swoimi parszywymi anonimowymi komciami, w których wstawiają linki do swoich blogów, i nie pomogło, że ustawiłam weryfikację słowną przy komentarzach. Doprowadzona do ostateczności wyłączam możliwość komentowania przez Anonimowego Comara i Anonimową KN, wszystkie pozostałe komentatorki mają własne blogi i są od dawna zassane przez Google+, Wordpress czy inne Bloggery. Komentujcie, o ile będzie co, bo ostatnio z tym nienajlepiej...
Z nowych rzeczy nic nowego. Wiosna idzie, kopię ogród i robię zdjęcia. Ganiałam dzisiaj po ogrodzie za oszalałym motylem cytrynkiem, ale nie dał sobie strzelić foci. Nie był to jednak pierwszy motyl w tym roku. W połowie lutego widziałam w lesie mniej radosnego wiosennego wróżbitę (pisałam kiedyś, że dla mnie kolor pierwszego wiosennego motyla zwiastuje nastrój na nadchodzące lato) i ten był brązowy, niemniej jednak miał białe, pomarańczowe i czerwone brzegi, więc nie mogła to być zła wróżba ;) Zanosi się, że w tym roku będziemy zaganiani w wakacje, bo pewnie koło czerwca - lipca będziemy sprzedawać mieszkanie i rozglądać się za czymś, co kupimy w UK, konkretnie w Basingstoke. Zatem kolor brązowy może sygnalizować udrękę urzędowo - poszukiwawczo - sprzedawczo - nabywczą, ale z przebłyskami optymizmu :D
Byłam u efki, piszę, bo wiem, że czeka na jakiś wpisowy fajerwerk związany z tym pobytem. Fajerwerków nie będzie: jestem zbyt przybita do podłoża, bo wychlałam za dużo piwska i zeżarłam za dużo potraw złożonych głównie z węglowodanów utopionych w tłuszczu. Nie mieszczę się w spodnie i mam żal, co prawda nie do efki, a do siebie. Pożytku ze mnie było mało, tyle, że efka nadrobiła zaległości w piciu brytyjskich ales i już nie bardzo lubi lagery i cydry. Mam nadzieję, że nie czyta tego brytyjska opieka społeczna, która może nie byłaby bardzo zbudowana tym faktem...
A ten rok jest dziwny. Początek marca i już mi kwitnie poziomka:
I trochę innych roślin. Nawet szafirki już wylazły!
I jeszcze to, co skopałam. Zmniejszyłam powierzchnię pod warzywa, bo i tak używam pietruszki, kopru, rzodkiewek i fasoli. W zeszłym roku jeno to obrodziło znośnie. I pomidory... To udeptane to będzie trawnik.
No to do zaś. Może kiedyś wyłączę ograniczenie na komentarze, jak uznam, że te parszywce sobie odpuściły...
Nie puszczą. Mnie też oblazły jak pchły...ale dobre to, że jak raz się wrzuci takiego do wora z napisem "spam" to potem automatycznie tam ląduje ;)
OdpowiedzUsuńAle jaka opieka społeczna? Nikt pijany nie był! Degustacja to była. Mniam.
OdpowiedzUsuńJakie masz kwiatki cudne, no popatrz, tropiki chyba tam macie, ze wylazły takie cuda. U nas dopiero przebiśnieg się obudził!
OdpowiedzUsuńNoysik, w gościach tak zawsze :)
O, wiedziałam, że komentatorki zrzeszone dadzą sobie radę. Niezrzeszone mają konta na gmailu, więc też by dały, gdyby chciały. Znaczy KN ma, a Comar to nie wiem...
OdpowiedzUsuńAguś, ja wiem, że te komentarze nie pojawiają się tutaj, one się pojawiają u mnie w skrzynce i spieniają mnie do granic. Te buce chyba po prostu zarabiają w ten sposób, więc atakują każdy niechroniony blog, który uda im się wyczaić...
Opieka społeczna zeszłaby na serce, gdyby zobaczyła matkę dzieciom 2 i 4-letnim przyssaną do browara, ot co...
Co do tropików, to polemizowałabym... Rano włączyłam kominek na maxa... Ale potem wyszło słońce :)
Hej Skorka, dostałaś maila? Ja chyba nie żyję. FB nie używam, gg mi padło, a mail milczy. Teraz też trafię do spamu i tyle mnie będzie. :S
OdpowiedzUsuń