Podobno to stan przejściowy, to znaczy, że jeszcze tej jesieni może zdarzyć się lato... Pożyjemy, zobaczymy...
Na razie siedzimy w chacie w typowej (ostatnio) niedzielnej konfiguracji, to znaczy zjedliśmy wczesny obiad i Kuba zasnął, a ja sobie przed kompem piję piwo i rozmyślam nad sensem istnienia... Gdybyśmy poszli na długi spacer po New Forest albo po Wybrzeżu, te rozmyślania byłyby zapewne pogodniejsze. Tak to są, jakie są...
Natomiast z przedwczoraj na wczoraj byli u nas Kisiele, żeby zrobić zdjęcia paru moim gratom deku. Efekt jakby bardziej profesjonalny niż moje wypociny, o:
W porównaniu:
Nie ukrywam, że wolę foty z aranżacją, pod warunkiem, że odbłyski i inne syfy nie zacierają sensu zdjęcia. Tutaj - jak widać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz