czwartek, 9 stycznia 2014

Fiołki...

...te pierwsze, zimowe, dedykuję Matuli:

I krokusy też:

A Tacie dedykuję pietruszkę, co ją ciągle mam w ogrodzie i dodaję do potraw, mimo, że zima. Na zdrowie!
Widywałam fiołki w lutym, ale żeby na początku stycznia... Wiosna idzie, byleby się nie potknęła o spóźnioną zimę!

A tu moja paszcza, jeszcze zeszłoroczna, ze spaceru gdzieś w Ludshott Common 29 grudnia:

3 komentarze:

  1. O.O
    A tu sobie czaple chodzą...
    Wariactwo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A u nas we wtorek ma przyjść zima. Jak dla mnie mogłaby jeszcze poczekać. A matuli do szpitala dałam Tereskę, co ją mam od Ciebie. Ucieszyła się.

    OdpowiedzUsuń
  3. FIołki! Cudownie. U mnie pierwiosnki, bardziej typowo i truskawki - mniej typowo. Ale dzisiaj wieje, wieje straszliwie. Mocno tulam.

    OdpowiedzUsuń