piątek, 3 maja 2013

Nic się nie dzieje

Headhunterka nie dzwoni, ja się lenię, znowu popadam w marazm. Z tego wszystkiego poszłam do fryzjera włosy podciąć i trochę mi wrócił humor. Jestem na diecie, przynajmniej staram się być, i od dziewięciu dni nie wypiłam łyka piwa, ot ciężka dola... Zaczął się tutejszy długi łykend (w poniedziałek jest Bank Holiday), więc zgodnie z tradycją - jutro ma się skiepścić pogoda... Hah. Ostatnie parę dni świeciło słońce jak marzenie, a temperatura w cieniu nie przekraczała 15*C. Dziwny kraj. Przed słonecznymi dniami było szaroburo i chmurzyście, ale nie padał deszcz, w ogrodzie mam skorupę. Podlałam toto dzisiaj, więc zapewne jutro będzie lało...

E, marudzę, więc skończę już. Tylko zdjęcia:





2 komentarze:

  1. Ale ładny kwiatek!
    Ten na ostatnim zdjęciu. :)
    A u mnie tulipany też urosły. W zeszłym roku kupiłam cebulki niespodzianki w markecie na wagę. Wyglądały ładnie, więc wzięłam i to była jedyna rzecz, na jaką do tej pory wydałam pieniądze jeśli chodzi o rośliny. I nie żałuję. Wyrosły. Takie duże żółte - w sam raz na urodziny trafiły. I drugie mniejsze, strzępiate, tylko nie wiem jeszcze jaki kolor mają, bo były zielone. Może właśnie zielone strzępiate? Dzisiaj popatrzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha, a te twoje dwukolorowe też są śliczne.

    OdpowiedzUsuń