Wracałam od autobusu objuczona torbami i na jednym z mijanych podwórek COŚ mi zamajaczyło w kąciku oka. Myślałam, że to taki średni pies, zerknęłam i poszłam dalej, lecz nagłe skojarzenie - i coś mnie zastopowało.
To nie było podobne do psa. Nieco przypominało sarnę. Porządnie spasioną sarnę na krótkich nóżkach :/
Trochę jak TO, ale chyba bez pasków:
Wyraz paszczy też miało taki nieprzychylny. Popatrzyło się na mnie, skuliło i schowało pod samochodem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz