No, ale wracając do Southampton...
Parę zdjęć centrum - dla ilustracji, jak to teraz wygląda. Trochę starych budynków, gdzieniegdzie fragment zabytkowego muru, ruiny - a to wszystko poprzeplatane paskudnymi prostopadłościanami. Tak wygląda całe centrum i fragmenty głównej ulicy, przy której robiłyśmy dzisiaj z Martą szoping:
Zdjęcia z grudnia 2009, ale to bez znaczenia, bo o każdej porze roku wygląda to z grubsza tak samo brzydko.
Władze miasta robią oczywiście wszystko co się da, by zachęcić ludzi do mieszkania w Soton, zwiedzania i innych sposobów zostawiania tutaj kasy. Jak wszędzie - w centrum jest tutaj ogromna galeria handlowa, poza tym wzdłuż wybrzeża - mnóstwo paskudnie wyglądających hoteli (w końcu jest to miasto portowe i macierzysty port Queen Elisabeth II).
(Zdjęcia z Wikipedii).
Hah, ja to mam tendencję do zbaczania z tematu... Bo miało być o statui.
Otóż spacerowałyśmy dzisiaj z Martą główną ulicą (Above Bar Street), która w lecie wygląda mniej-więcej tak:
(Zdjęcie też nie moje).
I spacerując doznałyśmy nagłego wstrząsu estetycznego, a ja dodatkowo uśmiałam się jak norka. Bo oto przed głównym wejściem do West Quay, największej galerii handlowej, ktoś znienacka postawił pomnik:
Pikuś, że to Freddie Mercury, wykonany nie z brązu, jeno z pomalowanej na szlachetny kolor żywicy akrylowej (postukałam, to wiem). Najgorsze, że Freddie całym sobą przypomniał mi nieprzyzwoity kawał o pomniku Żołnierza Radzieckiego. No trudno, zacytuję fragment:
"Stait statuja
Jest' u niej chuja
Ruka padniata
W rukie granata"
Ale wprowadzenie do statui dałam imponujące, co nie? ;-)
A to nie jest replika (oryginał?) statui, która stoi nad Jeziorem Genewskim w Montreux w Szwajcarii? Tylko tamta jakby nieco mniejsza. Ale skojarzenia miałam podobne. ;)
OdpowiedzUsuń