Mam takie podejrzenia, bo:
1. Wcześniej lało, więc była jesień. Potem padał śnieg, więc była zima. Teraz leje i zmyło śnieg, więc chyba zmiana pór roku nastąpiła ponownie...
2. Krokusy się pojawiły. W doniczkach:
I w trawie:
Co do deszczu: Kuba wziął zaległy urlop i siedzimy razem w chałupie. Chcieliśmy sobie pojechać gdzieś, gdzie trochę pofalowany teren. Ale nie pojechaliśmy, bo leje. Wczoraj też lało, ale wyrwaliśmy się na chwilę do Londynu. Pooglądaliśmy z zewnątrz to i owo, a potem Kuba zaczął marudzić, że zimno, więc wróciliśmy do domu. W sumie wyszło, że blisko jest i można takie wycieczki robić raz na jakiś czas.
Widok na London Tower. Mieliśmy pójść pozwiedzać, ale jakoś nam się nie chciało.
Tower Bridge:
London Eye:
Rzeźby przy bocznym wejściu do Westminster:
Tutaj na tęczowych nikt się nie ciska:
Big Ben:
A to przed domem królowej rzeźby:
Flaga powiewa, więc królowa na chacie:
I ruchome schody w andergrandzie, czyli spoglądam z dołu do góry w londyńskim metrze:
Z pozostałych aktywności, to raczej nie mam się czym chwalić. Ale, ale! Zrobiłam nowe pudełeczko deku i uważam, że jest piękne :)
Oby do lata. Lubię pomarańczowe kwiaty :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz