Ostatnio nie szaleję wiele z deku, ale w zeszłym tygodniu kupiłam w charity shop drewnianą miskę, którą od razu 'zobaczyłam' - wygląda dokładnie tak, jak powinna i o wiele lepiej, niż na zdjęciu. Jesienna miseczka na orzechy, bez orzechów:
Komplet do innych rzeczy zdobionych tym samym papierem, co rozeszły się po ludziach. Ze względu na sentyment, przypomnę. To jest u Ewy w Bielsku:
To u fifki:
To u Cahir:
Mam jeszcze mnóstwo czarnych rzeczy dekorowanych tym papierem, ale to innym razem...
A jak ci idzie z pudełkiem po szachach? Będzie coś z tego? :)
OdpowiedzUsuńBędzie, jak mnie przestanie boleć łokieć i dam radę ją wyharatać papierem ściernym.
OdpowiedzUsuńPS. Łokieć zjechałam sobie haratając.
no to po co łokciem haratałaś? trzeba było od razu papierem. :P (hehe, mam głupawke, nie obrażaj sie:)
OdpowiedzUsuńKochana. Krwią serdeczną polane tym bardziej metafizyczne się stają :D
OdpowiedzUsuń