'Krajkę' śpiewaliśmy na harcerskim obozie. Moja własna nie jest bardzo kolorowa, bom ja i nie panna. Moja jest w moich kolorach:
Dostałam ją od blogowej Siostry, Agi B., znanej niektórym bliżej jako Różyczka Cotton. Obecnie Aga zamieszkała w średniowiecznym, warownym gródku, warzy trunki i strawę według średniowiecznych receptur, a także zajmuje się tkaniem - efektem tego jest moja krajka :-) Dzięki, Aguś!
Dostałam jeszcze wydruki do deku, o:
Krajką zamierzam ozdobić jakiś fragment odzieży - rękawy marynarki lub bluzki, może kieszenie, może wycięcie... Nie mam jeszcze odpowiedniego ciucha, ale polecę na polowanie, niech no tylko zwalczę grypę żołądkową. Tymczasem ona zwalcza mnie.
SSSStrasznie się cieszę Siostra, że krajeczka przypadła Ci do gustu :) teraz ujarzmiam tkanie tabliczkowe co jest równie ciekawe co wnerwiające :D
OdpowiedzUsuń