Staram się nie popadać w panikę, ale tak ładnie się nastawiłam na to, że będzie lepiej - i tak jakoś na razie nie jest... Smutno mi trochę, więc chodzę po ogrodzie i oglądam kwiaty. I w ziemi trochę grzebię. Sucha jest, podlewałam już parę razy te moje roślinki, ale kiepsko im idzie.
Kwiatki w doniczkach ustawiłam koło drzwi, udało mi się trochę zamaskować zewnętrzne rury odprowadzające ścieki...
Bratki i klematisy, których jeszcze nie da się wypatrzeć.
Dzisiaj zasadziłam fasolkę szparagową, kupną. Zasadzona przeze mnie wykiełkowała w szalonej ilości trzech pędów i ledwo ją widać.
Tulipany się kończą, szkoda...
Kwitną truskawki! Żeby tylko miały szansę dojrzeć. Mam już sposób, żeby je zabezpieczyć przed ptaszydłami, teraz tylko muszę liczyć na słońce...
A za parę dni będzie rzodkiewka!
Samosiejne niezapominajki. Zostawiłam sobie kępkę przy koszeniu trawy.
Czereśnia kwitnie jak marzenie. Szkoda, że gałęzie wysoko, nie mam z niej żadnego pożytku.
A to nasz krzak, ale kwitnie sąsiadom :/
I jeszcze z poprzednich wycieczek zdjęcia ptaszydeł:
Jutro ma lać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz