czwartek, 31 stycznia 2013

Możliwe, że wiosna idzie

Mam takie podejrzenia, bo:
1. Wcześniej lało, więc była jesień. Potem padał śnieg, więc była zima. Teraz leje i zmyło śnieg, więc chyba zmiana pór roku nastąpiła ponownie...

2. Krokusy się pojawiły. W doniczkach:
I w trawie:

Co do deszczu: Kuba wziął zaległy urlop i siedzimy razem w chałupie. Chcieliśmy sobie pojechać gdzieś, gdzie trochę pofalowany teren. Ale nie pojechaliśmy, bo leje. Wczoraj też lało, ale wyrwaliśmy się na chwilę do Londynu. Pooglądaliśmy z zewnątrz to i owo, a potem Kuba zaczął marudzić, że zimno, więc wróciliśmy do domu. W sumie wyszło, że blisko jest i można takie wycieczki robić raz na jakiś czas.

Widok na London Tower. Mieliśmy pójść pozwiedzać, ale jakoś nam się nie chciało.

 Tower Bridge:



 London Eye:
 Rzeźby przy bocznym wejściu do Westminster:
 Tutaj na tęczowych nikt się nie ciska:
 Big Ben:
 A to przed domem królowej rzeźby:


 Flaga powiewa, więc królowa na chacie:
 I ruchome schody w andergrandzie, czyli spoglądam z dołu do góry w londyńskim metrze:

Z pozostałych aktywności, to raczej nie mam się czym chwalić. Ale, ale! Zrobiłam nowe pudełeczko deku i uważam, że jest piękne :)


Oby do lata. Lubię pomarańczowe kwiaty :)

piątek, 18 stycznia 2013

Mruczanka

Im bardziej pada śnieg,
       Bim – bom
 Im bardziej prószy śnieg,
       Bim – bom
 Tym bardziej sypie śnieg
       Bim – bom
 Jak biały puch z poduszki.

 I nie wie zwierz ni człek,
       Bim – bom
 Choć żyłby cały wiek,
       Bim – bom
Gdy pada TAKI śnieg,
       Bim – bom
 Jak marzną mi paluszki.




wtorek, 15 stycznia 2013

:)



Jakoś usłyszałam i się uśmiechnęłam :) Mirkowi dedykuję ostatnią zwrotkę :)

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Szaro, zimno i ponuro

Spadł śnieg...


Update: I znowu pada...

Aż wyszłam popatrzeć - z nieba lecą PŁATY śniegu, niestety, nie jest to lekki, biały puszek, tylko zbite i mokre kawałki  wielkości płatków kosmetycznych bawełnianych. No, połowy...

środa, 9 stycznia 2013

Przywołuję słońce!

Oj, słońca mi naprawdę bardzo brakuje. Krótkie, deszczowe dnie spędzam w czterech ścianach, co nie sprzyja nastrojowi. Ale próbuję go sobie trochę rozświetlić słonecznikami:


Jak zwykle rzeczy są bardziej wydarzone, niż na zdjęciach.

Niech ktoś nawpuszcza światła i powietrza!

Niemniej jednak są widoczne objawy nadchodzącej wiosny. W ogrodzie mi zakwitły jakieś dwa dziwne badyle, za okolicznymi ogrodzeniami widać kwitnące krzaki i coś wyłazi z ziemi. Znaczy u sąsiadów bodajże żonkile, u mnie dżdżownice, którym jest najprawdopodobniej za mokro pod ziemią i się ewakuują, jak również krety (nie u mnie, widziałam kopce na polach, jak przejeżdżaliśmy przez countryside). Nie cieszę się, w zeszłym roku wiosna również przyszła wcześnie, a potem to już był listopad do końca roku.

Maniacko słucham piosenki z 'Hobbita'.